poniedziałek, 20 lipca 2015

Rozdział+notatka bardzo ważna

Cześć powracam ;* Przeczytajcie notatkę pod rozdziałem ;))

Rozdział 04

~Oczami Natalii~
Niechętnie przerwałam ten jakże piękny moment i spojrzałam w jego czekoladowe oczy,które były pełne pożądania.Utonęłam niczym statek w morzu.
-Zayn boję się.-w tej chwili chyba się skompromitowałam
-Nie ma czego, naprawdę.-ukazał szereg swoich śnieżnobiałych ząbków.Kurwa!Czemu on jest taki przystojny.Niczym Bóg sexu..Dobra ogar Nata!
-Ale ja jeszcze tego nigdy nie robiłam.-chłopak się zaśmiał.Świetnie,teraz się ze mnie śmiej...
-Wiem o tym, skarbie, będę delikatny - oznajmił czule i pocałował mnie w czoło a następnie pogłębiliśmy się w tańcu dwóch ciał, otuleni podnieceniem zaczęliśmy poruszać się z pełną delikatnością i wdziękiem jak tańcząca baletnica,a nasze jęki były symfonią dwóch rozżarzonych i gorących ciał. 
~~~
Wstałam rano trochę obolała,ale nie przeszkadzało mi to.Postanowiłam zejśc na dół i zrobić jakieś pożywne śniadano,bo kiedy mój królewicz się obudzi pewnie będzie bardzo głodny.O nie Natalia...On jest twój.Jeszcze!Może się to kiedyś zmieni.Powoli i najciszej jak tylko potrafiłam wygramoliłam się z ciepłego łóżka i zbiegłam do kuchni.Byłam tylko w koszulce Malika.Kurde nie przewidziałam,że mogę zastać Fran,albo jej towarzysza z ostatniej imprezy. Fuck!Ale wtopa..
-Cześć kochana co tak z rana biegasz po kuchni?-zapytała z chytrym uśmieszkiem na twarzy,który tylko oznaczał,że znowu coś się działo
-Witaj moja droga!-przywitałam się z nią całusem w policzek
-Co gotujesz?-spytała
-Gofry z owocami i bitą śmietaną.
-Oo mogę z tobą zjeść?-zrobiła minę typu ,, słodki piesek,który czegoś chce"
-Jasne siadaj, za chwilę będą gotowe.-posłałam jej tylko niewinny uśmieszek
-Ej!Czyja ta koszulka?Bo na pewno nie twoja,a tym bardziej moja.-głośno przełknęłam ślinę.Świetnie Navarro trzeba było wcześniej pomyśleć,ale chyba jej nie powiesz prawdy c'nie?..No raczej. Ehh... Nienawidzę jej okłamywać.
-Witaj piękna widziałaś moją koszulkę?-zapytał,a koleżanka posłała mi gniewne spojrzenie
-Przepraszam ja ją ubrałam,ale już lecę się przebrać.-pobiegłam w stronę schodów,a on tylko złapał mój nadgarstek.
-Nie,zostań.Ja mam dużo w szafie takich,a tobie będzie przypominała o mnie.-uśmiechnął się tylko i wyszedł,a ja tylko wyszeptałam ciche dziękuję,którego pewnie i tak nie słyszał.
-No moja droga panno wiedziałam,że masz świetny gust,ale nie aż tak.-zaśmiałyśmy się
-Bardzo śmieszne.-nie potrafiłam opanować śmiechu.
Postawiłam przed nos mojej przyjaciółki talerz pełen gofrów i pobiegłam się przebrać.Kiedy byłam już w mojej rezydencji stanęłam z wielkim dylematem przed moją ogromną szafą i zaczęłam wyrzucać z niej wszystkie ciuchy.Pięknie..I kto to wszystko posprząta?Ty zawsze masz jakiś dylemat.W końcu wybrałam białą bokserkę,czarne spodenki oraz białe Air Force.Przejrzałam się w lustrze.Idealnie pomyślałam i zbiegłam na dół,aby Francesca zajęła się moim makijażem, ponieważ chciała czegoś spróbować.Po dwudziestu minutach sterczenia na krześle przed dziewczyną byłam gotowa.
-Świetnie.-klasnęła w dłonie
-Dziękuję jesteś aniołem.-powiedziałam-To co dzisiaj robimy?-dodałam
-Emm... Ja mam spotkanie,ale do wieczora powinnam się wyrobić i możemy zrobić jakiś maraton filmowy.Co ty na to?
-Okej.-odpowiedziałam i pożegnałam się z nią.Po chwili zostałam już sama w tym ogromniastym domu.
Pobiegłam do swojego pokoju przypominając sobie jaki bałagan tam zostawiłam rankiem.Powoli zaczęłam robić porządki w szafkach,gdy nagle usłyszałam dźwięk nadchodzącego sms'a w moim telefonie.Bez chwili namysłu odebrałam wiadomość,a uśmiech nie zgodził mi z twarzy.

FROM ZAYN :**
                                                          Było świetnie ;*Ty jesteś dobra w te klocki    <3.Kiedy powtóreczka?~Zazza ;)
Momentalnie zachichotałam.Nie mogłam w to uwierzyć,że ktoś taki idealny jak mulat z zespołu One Direction o pięknych czekoladowych oczach,ślicznej twarzyczce, imieniu ,,Zayn",na które nie wiadomo skąd reaguję buraczkowym rumieńcem na policzkach.Bez wahania odpisałam:
TO ZAYN :**
Kiedy tylko chcesz Baybe :D
Dzięki niemu odżywam.Czekaj!Stop Natalia!Nawet go nie znasz,a już takie myśli krążą ci po głowie.To chore.Opanuj się dziewczyno... Odpisał mi tylko,że dzisiaj robią jakieś ognisko na swojej działce i,że mnie zapraszają.O 6 pm.No tak Fran powinna już wrócić do tego czasu,więc wysłałam jej tylko wiadomość,że znajomi zapraszają nas na imprezę i zajęłam się przygotowaniami. Postanowiłam wziąć długą,relaksującą kąpiel.Ciepła woda zawsze mi pomagała w myśleniu i odprężeniu się.Potem chciałam jakoś ogarnąć moje niesworne loki,które jak zawsze były w swoim świecie,czyli latały po każdej stronie mojej twarzy i ramion.Pozostawiłam je w nieładzie,tylko przeczesując szczotką.Teraz makijaż,który nie jest moją mocną stroną.A Franki nie ma jeszcze,aby mogła mi pomóc.Tak Naty uzależniłaś się od jej pomocy i co teraz?Nawet bez niej nie potrafisz przygotować się na zwykłe ognisko w gronie znajomych...Nieładnie to tak...Przystałam na lekkim make-up'ie,czyli cienka kreska eyelinerem, podkręcone rzęsy,podkład.Odruchowo spojrzałam na zegarek i dopiero teraz do mnie dotarło,że jest 5:29 pm.Pięknie młoda!Ale to przez te porządki.Szybko wyszłam z łazienki i podbiegłam do pokoju, po drodze mijając bez słowa Francesscę. Zaraz,zaraz.Miałaś jej coś powiedzieć.Szlag!Zapomniałam co.Nie ważne.Wracając do rzeczywistości biegałam po pokoju.Od szafy,do szafy.W końcu zostałam przy opcji:różowa koszula,getry i lekkie dodatki.
Zdziwiłam się,że dziewczyna czekała już na mnie gotowa i jak zawsze piękna.Miała na sobie blado-różową spódniczkę,białą koszulę bez rękawków i czarną marynarkę.
-Skąd wiedziałaś,że gdzieś idziemy?-zapytałam zdziwiona
-Przecież dzwoniłaś,że idziemy na ognisko do twoich nowych znajomych.-zachichotała
-Ale jestem głupia.-westchnęłam.Tak jesteś-usłyszałam głos w mojej głowie.Nie powinnaś iść.Zostań w domu.Tak będzie lepiej.
-Przestań, tylko chodź,bo chłopcy czekają.-powiedziała
-Powoli,skąd ich znasz i wiedziałaś,że to właśnie jedziemy do nich?-pytałam ze zdziwieniem
-Zayn do mnie dzwonił i powiedział,żebym dopiłowała ciebie,abyś się pojawiła.-wygadała się,a ja przygryzłam mocno wargę,aż do krwi
-Oh.. On jest taki słodki.-cholera! powiedziałam to na głos,mam przerąbane
-Natalia.Halo! Ziemia do Natki!-dziewczyna wołała,a ja momentalnie się ocknęłam
-Co to było?-pytała
-Nic.-uśmiechnęłam się chytrze
-Przecież widzę.Jesteście razem?-była ciekawska
-Nie!-krzyknęłam
-Dobra,ja wiem swoje,ale pasujecie do siebie.-powiedziała,a ja się rozmarzyłam jakby to nie było słodko i idealnie mieć takiego Bad boya przy sobie.
-Chodźmy już,bo się nie cierpliwią.-uśmiechnęła się i pociągnęła moją rękę,a chłopcy już czekali przed busem.Jak to tak można było nazwać,bo według mnie to limuzyna.Weszliśmy do środka i do razu się przywitaliśmy.
-Cześć głupki,to jest Francesca.-dziewczyna przytuliła każdego po kolei
-Tylko nie głupki dobra?-sarkazm Lou nas rozbawił
-Przestań,przecież wiesz,że żartuję,bo jakbym mogła nazwać tak moich kochanych przyjaciół,a zarazem idoli.-zaśmiałam się pod nosem
Droga zajęła nam piętnaście minut.
~~~
-Siadajcie dziewczyny.-Zazza wskazał nam wolne miejsca przy ognisku
-Dziękuję.-odezwała się Fran z promiennym uśmiechem wpatrując się to na Liama,to na Louisa.Ona coś knuje,ale oni mają swoje księżniczki. Nata musisz się jak najszybciej dowiedzieć co jej chodzi po głowie i to pędem.Francesca to bardzo mądra dziewczyna,a chłopaki są zajęci.Mam nadzieję,że nic tej nocy się nie wydarzy,a ja będę mogła spokojnie razem ze swoją przyjaciółką wrócić do domku i napić się ciepłego kakao.
-Chłopaki gdzie jest Zayn?-zapytałam ciekawska
-Nie wiem,gdzieś na pewno jest.-zaśmiał się Louis z marchewką w ręce
-Dzięki Lou,wiesz.-oburzyłam się
-Też Cię kocham.-wyszczerzył rząd swoich idealnie prostych ząbków
-Ej też tu jestem.-nagle przez drzwi weszła znana mi już wcześniej dziewczyna,niewiele starsza od nas,znałam ją tylko z gazet,albo internetu.Nie mogłam uwierzyć w to co widzę.Przede mną stoi najprawdziwsza Eleanor.
-Przepraszam i cześć jestem Natalia,a to Francesca.-przywitałam się,jak to przystało na dobrze wychowaną nastolatkę
-Nic się nie stało,wiem,że jest twoim przyjacielem.-przytuliła mnie
-No nie do końca,bo dopiero się poznaliśmy.-odgryzłam się na pasiastym
-Przepraszam kochanie,ale muszę.-Louis nagle zaczął mnie łaskotać i powtarzał:
-A masz ty mała zdrajczyni!
-Chwila!Pasiasty przestań!Bo zabiorę ci marcheweczki!-krzyczałam przez śmiech
-Nie nabiorę się na żarty o marchewkach,bo chłopaki zawsze to powtarzają.-śmiałam się jak najęta,aż mi było wstyd przed dziewczynami i moimi przyjaciółmi
-Lousiku mój najdroższy przyjacielu przestań mnie do cholery łaskotać,bo serio się dowiesz jaka jestem naprawdę.-nie mogłam się powstrzymać,jak najszybciej chciałam się uwolnić z uścisku członka zespołu
-Oj mała wygrałaś,ale to jest pierwszy i ostatni raz.-powiedział już spokojniej schodząc ze mnie.Natalia ogarnij dupę,bo zachowujesz się jak dziecko..Usłyszałam głos w mojej głowie,gdzieś daleko.Wstałam i otrzepałam swoje ciuchy z trawy.Chciałam szybko znaleźć się przed lustrem i zobaczyć,czy nie wyglądam jak jakaś idiotka.
-Chłopaki gdzie jest łazienka jeśli mogę wiedzieć?-zapytałam nieśmiała
-Jasne,że nie możesz wiedzieć,a tym bardziej korzystać.-odezwał się uśmiechnięty Louis,a ja momentalnie się na niego rzuciłam.Biegliśmy przez chwilę,aż poczułam na mojej talii rozgrzane ręce.Stałam przed basenem,ale w pewnym momencie zostałam do niego wrzucona na siłę.
-A masz!Tak się z tobą nie bawię.-śmiał się Lou
-Idioto!Jeszcze z tobą nie skończyłam!-krzyknęłam,a po chwili przy basenie pojawiła się moja,cała grupka przyjaciół.Zaczęli się śmiać.
-I z czego się śmiejecie?-zapytałam ironicznie
-Ślicznie wyglądasz gdy się złościsz.-wyszczerzył się chłopak,który uwielbiał marchewki.
-Ty się lepiej już nie odzywaj jak chcesz żyć.-od razu z jego dziewczyną wybuchnęliśmy śmiechem
-Dobra robota Natka!.-przybiła mi tak zwaną piątkę.
-Dzięki.-uśmiechnęłam się
-Będziecie tak stali,czy pomożecie mi wyjść?-dodałam
-Chodź.-Fran podała mi rękę,a ja wyszłam z wody.Wyglądałam jak jakiś potwór.Masz rację Natalia.Makijaż rozmazany,ubrania przemoczone.
-Wracamy Francesco.-spoważniałam
-Nie proszę,błagam.-wiedziałam,że tak będzie.Moja uparta przyjaciółka nie chciała wracać.
-Zostańcie.Chodź na górę.Pożyczę ci coś mojego.-powiedziała El
-Dziękuję,jesteś kochana.-przytuliłam ją i poszliśmy do pokoju dziewczyny.Ona wybierała coś z szafy,a ja przy okazji napisałam wiadomość do Zayna.
TO ZAYN ;**
Gdzie jesteś?Ja jestem u góry,w pokoju Elki.;*
FROM ZAYN ;**
Za chwilę tam będę,czekaj pod drzwiami z napisem ,,Zazza"<3
-Proszę to będzie idealne.-powiedziała wyjmując ze swojej rezydencji piękną sukienkę.Była ona miętowa.Z tyłu,na plecach miała dekolt.

Przebrałam się w nią i poszłam pod wcześniej wskazane miejsce,przez mulata. Długo nie musiałam szukać,bo drzwi do jego pokoju były od razu obok pokoju El.Chłopak już na mnie czekał opierając się o fragment drewnianych drzwi.Na mój widok zagwizdał i wbił się w moje usta.
-Pięknie wyglądasz księżniczko.-wydusił z siebie te kilka słów kiedy już się od siebie oderwaliśmy
-Dziękuję królewiczu.-uśmiechnęłam się,całując go w policzek
-Zapraszam do mego królestwa.-wskazał na pomieszczenie.Było ono czyste,aż się zdziwiłam,że pokój chłopaka może być czystszy niż dziewczyny.Miałam w tej chwili na myśli mój.
-Ale tutaj przytulnie.-powiedziałam siadając wygodnie na miękkim łóżku
-Wiem.-wyszczerzył szereg swoich ząbków.Był idealnym księciem,a ja księżniczką.Jego królewną.Moje ciało należało do niego.On zawładnął nim.Przejął moje myśli.Praktycznie każda kierowała się na jego osobę.Zapach jego perfum-uzależniłam się.
Rozmawialiśmy jeszcze kilkanaście minut.Dobrze się poznaliśmy.Nawet cisza wyrażała nasze myśli,emocje.Potem wróciliśmy do grona przyjaciół,gdzie już na nas czekali.Oczywiście nie obyłoby się bez głupich odzywek,zaczepek i pytań.Chłopak tylko posiedział z nami chwilę,bo miał spotkanie z siostrą chyba.(od autorki:pisząc ,,chyba" chciałam powiedzieć,że ona ma wątpliwości,czy to jego siostra).Ale przez cały ten czas siedzieliśmy przyklejeni do siebie,szepcząc sobie czułe słówka do ucha,chichocząc. Po.Po prostu zachowywaliśmy się jak para.Robiło się późno chciałam już wracać.
-Fran wracamy.-oznajmiłam,a dziewczyna na moje słowa odkleiła się od Horana.
-Nie,no proszę Natka.-posmutniała,a Niall szepnął jej coś na uszko,na co zachichotała
-Może zostaniecie na noc?-zapytał Liam
-Nie,dziękujemy za propozycję,ale ja mam sesję i to chyba znowu z wami.-kątem oka spojrzałam na Styles'a,który słysząc to,co mówię uśmiechnął się sam do siebie
-To pojedziemy razem.-tym razem odezwał się lokowaty,poprawiając swoje włosy
-Ale nie mam tutaj sprzętu.-odpowiedziałam.Tak szczerze nie chciałam tam zostać,bo było by mi wstyd spać u kogoś,kogo ledwo znam.Nie kłam Natalio dobrze wiesz,że chciałabyś spędzić upojną noc z przystojnym brunetem o imieniu Zayn Malik.-Chciałabym-kurde powiedziałam to na głos.Już po mnie.
-Co chciałabyś Natalio?-zapytał Harry
-Nie ważne.Chodźmy już.-złapałam nadgarstek przyjaciółki i pociągnęłam ją za sobą.-My tylko idziemy po moje ubrania.-powiedziałam do Elki.
-Ja zostanę,ty idź.-krzyknęła Francesca
-Okej.-westchnęłam 
Szłam powolnym krokiem w stronę pokoju dziewczyny Louis'a.Mój słuch przykuły dźwięki dochodzące z pokoju Zayn'a. Podeszłam cicho do drzwi i lekko uchyliłam.Tak aby nikt nie widział,ani nie słyszał.Wzrok skierowałam do środka.Zobaczyłam...
___________________________________________________________________________
Teraz czas na notatkę:
A więc moi drodzy pragnę oznajmić,że to zielone to myśli bohaterki.Postanowiłam,że spróbuję je przytaczać czasami.Zainspirował mnie do tego blog ----->http://little-things-one-direction-love.blogspot.com/ Ogólnie to go polecam :* :))
Jak wam się podoba taka zmiana?Śmiało pisać ;*
Teraz kolejna rzecz: mianowicie poprawiłam błędy w rozdziałach;)
Rozdział następny nie wiem kiedy będzie,bo muszę napisać kolejne na drugiego bloga i nadrobić zaległości w innych blogach :)
Trzecia informacja:
Potrzebuję kogoś kto umie robić tła na blogi :) Pomorze ktoś?Będę wdzięczna i następny rozdział będzie dla tej osoby dedykiem ;*
Dziękuję za przeczytanie i obiecuję,że następne będą dłuższe :)
Pozdrawiam <3
~Tynka ;*




sobota, 20 czerwca 2015

Ważna notateczka i rozdział na niegrzecznie dzisiaj :D

Rozdział 03

~Oczami Natalii~
Pocałunek był przepiękny,a chłopak coraz bardziej mi imponował.Nawet mi się nie przedstawił,a już mnie pocałował. Ehh.. ludzie pewnie się na nas gapili.Nienawidziłam tego uczucia,kiedy jestem w centrum zainteresowania.Czułam się wtedy jak jakiś fejm,lub osoba sławna.A taką nie jestem,więc musiałam przerwać ten słodki całus.Zrobiłam to niechętnie,a mulat tylko posłał mi złowrogie spojrzenie.Uśmiechnęłam się tylko sztucznie i zbiegłam ze sceny.Przyznaję,że też nie chciałam,aby ta chwila się kończyła w taki sposób,ale co dobre musi znaleźć swój koniec.Musiałam już wracać do mieszkania i się wyspać,bo jutro mój fotograf umówił się na sesję zdjęciową ze mną i jakimś znanym zespołem,którego nawet nie znałam.
~~~
Powolnym krokiem doszłam na swoich obolałych nogach na podjazd i otworzyłam swoją siedzibę.Nie miałam na nic ochoty.Tylko zabrałam z lodówki wodę,upiłam kilka łyków i wbiegłam do swojego małego pokoiku.Momentalnie rzuciłam się na łóżko i zasnęłam,nawet nie wiem kiedy.

*RANEK* 

Cholera!Zapomniałam,że miałam nastawić budzik i się spóźniłam.John mnie zabije.Mam już ponad półgodzinne spóźnienie.Jak dobrze,że dom fotografa znajdował się na przeciwko mojego,ponieważ zawsze mogłam się usprawiedliwić,że ktoś zajął mi łazienkę.Szybko wygramoliłam się z łoża i wybrałam z szafy najlepsze ciuchy jakie miałam.Czynności w toalecie typu:prysznic,makijaż,czesanie moich loków zajęły mi kolejne czterdzieści minut.Świetnie Navarro teraz to już na serio masz przesrane!Wybiegłam z domu najszybciej jak umiałam.
-Cześć!Przepraszam za spóźnienie,ale miałam ważną sprawę do załatwienia.-krzyknęłam
-Dobra nie tłumacz się już,tylko biegnij się przygotować.-uśmiechnął się
-Dziękuję za wyrozumiałość.-przytuliłam mężczyznę i pobiegłam do garderoby
~~~
-Witajcie chłopaki.-usłyszałam głos Johna
-Cześć,gdzie ta twoja modeleczka?-pytał znajomy mi już głos,a ja zamarłam i wyszłam z garderoby
-Tutaj jestem.-uśmiech nie schodził mi z twarzy
-O to ty,witaj mała.-przytulił mnie
-Po pierwsze nie mów do mnie mała,a po drugie to dziwię się,że mnie pamiętasz.-powiedziałam z ironią w głosie
-Słuchaj skarbie ja mówię do dziewczyn jak chce i taka młoda laska jaką jesteś ty mi tego nie zabroni.-wyszczerzył swoje śnieżnobiałe zęby
-Bo co?-wtrącił się chłopak w lokach
-Nie przerywaj mi lokers w takiej fajnej rozmowie.-powiedział mulat
-Tak w ogóle jestem Harry,a to Liam,Louis,Nialler i ten głupek Zayn.-zielonooki przedstawił każdego po kolei
-Miło was poznać,ja jestem Natalia,ale mówcie mi Naty.-zarumieniłam się zupełnie bez powodu,ale kątem oka widziałam spojrzenie Zayna. W pewnej chwili nasze oczy się spotkały.
-Dobra ludzie zaczynamy?-spytał John, w tym ratując mnie od tych głupków
-Jasne.-uśmiechnęłam się do Harrego. To imię zapamiętałam.Nawet nie wiem dlaczego.
Ta sesja była ważna dla mnie.Chyba najważniejsza,abym mogła rozkręcić się w tym zawodzie.Kochałam to co robię.Uwielbiałam obiektyw aparatu,a on mnie.John'a spotkałam dzięki mojej przyjaciółce-Fran.To ona mnie w to wkręciła,a sama zrezygnowała.No cóż jest dorosła i sama wybiera swoją drogę,ale powracając do tematu, to kiedy miałyśmy piętnaście lat znalazłyśmy ogłoszenie w internecie,że szukają fotomodelek. No i udało się.Ja zostałam,a ona się wycofała,po jednej nieudanej sesji.Widocznie teraz bardziej wolała taniec,śpiew i wybiegi.
~~~
-Byłaś świetna.-pochwalił mnie fotograf
-Nie prawda, to dzięki chłopakom tak wyszło.-wzrok odwróciłam w stronę tym razem nastolatka w lokach
-Mów co chcesz,ale ja tam swoje wiem.Muszę lecieć,bo czeka mnie obróbka tych zdjątek i wysłanie do gazety.-mężczyzna się pożegnał i wyszedł.Zostałam sama z tymi pajacami.W sumie nie przeszkadzało mi to,bo polubiłam ich,ale byłam zmęczona.
-Chłopcy moi drodzy mam dużo roboty i muszę lecieć.-posmutnieli
-Ej,a może pójdziemy dzisiaj na kolację w szóstkę.-zaproponował blondyn o nieziemsko pięknych oczach
-Jestem zmęczona,ale dziękuję Niall za zaproszenie.-przytuliłam go
-A ja to co?-powiedział lokers,a ja widziałam jego zazdrość
-No chodźcie tutaj wszyscy.-zrobiliśmy grupowy uścisk,a ja poczułam czyjeś wargi na moim policzku i usłyszałam:-My się jeszcze dzisiaj zobaczymy.-głośno westchnęłam i przygryzłam wargę.
-Pięknie się rumienisz.-rozpoznałam głos Liama
-Dziękuję, do zobaczenia.-posłałam w stronę wsiadających już do busa chłopaków
Weszłam do środka,zamknęłam drzwi i zjechałam po nich.Boże Natka co ty robisz?Przecież ty ich w sobie rozkochujesz.-w tej chwili pomyślałam o brunecie i chłopaku w lokach na głowie.Przygryzłam wargę i udałam się w stronę domu.
Było już ciemno i padał deszcz.Nagle poczułam czyjąś dłoń,która złapała moją.Moje serce momentalnie zabiło.Przestraszyłam się.
-Nie bój się kotku.-usłyszałam znajomy głos
-Przestraszyłeś mnie idioto.-powiedziałam
-Nie chciałem,przepraszam.-oznajmił
-Spoko,ale już nic takiego nie rób,a tak w ogóle to jak mnie znalazłeś?-zapytałam
-Mam swoje sposoby.-uśmiechnął się 
-Dobra, nie wnikam.Wejdziesz na kolację?
-Jak zapraszasz to wejdę.-zaśmiał się
-Oj nie gadaj,tylko wchodź
~Oczami Zayna~
Dziewczyna poruszała się w kuchni przygotowując kolację,a ja dokładnie się jej przyglądałem.Na jej widok ślinka mi cieknie, a wiedziałem też,że spodobała się Niallerowi i Harremu. Trochę mi to przeszkadza,ale to przecież mnie zaprosiła do środka i ja tutaj z nią teraz jestem,a nie któryś z nich.
-Co tak się gapisz?-zapytała
-Jesteś piękna.-powiedziałem,a ona się zarumieniła
-Przesadzasz.-spuściła wzrok
-Nie i koniec.-zbliżyłem się do niej i musnąłem jej gorące,a zarazem czerwone usta
Pogłębiałem pocałunek,który trwał i trwał w nieskończoność.Później tylko się ostrzyło.Przenieśliśmy się z kuchennego blatu na kanapę w salonie.
Nasze ubrania latały po całym pokoju,a ja mogłem dotykać jej rozigranego ciała.Po chwili tylko dotykałem jej intymnych miejsc,a jej najwidoczniej się to podobało.
*******************************************************************
NOTATKA!:
No tak teraz tłumaczę się,czemu taki krótki i nudny rozdział,a więc mam zabiegany weekend znowu, bo każdy coś ode mnie chce,a ja czasu nie mam. Plus jestem chora i wszystko mnie boli. ;c
Teraz ważne sprawy.. Mam pytanie: Czyta to ktoś w ogóle to opowiadanie?,bo czuję,że nikomu się nie podoba :((
ZOBACZCIE JAKI FAJNY GIF ZNALAZŁAM :))



poniedziałek, 15 czerwca 2015

Jezu co ja przeżyłam wczoraj *-*

Cześć ;* Nie wiem, czy powinnam to tutaj pisać, bo blog nie o tej osobie,ale zaryzykuję. A więc wczoraj pierwszy raz widziałam mojego najukochańszego idola.Byłam pierwszy raz na jego koncercie niedaleko mnie :* *-* Tak wiem chwalę się,ale tak bardzo go kocham <3 i w ogóle płacze cały ranek dzisiaj i wczoraj pół koncertu,bo patrzył mi w oczy i zdołałam w jego patrzałkach słodkich dostrzec to, co u nikogo innego kto na mnie patrzy *-* Była to miłość,ale taka inna.Nie taka wiecie jak chłopak-dziewczyna,ale taka magiczna,czyli poczułam to,że mam w nim wsparcie :) *,* Jak relacja idol-fan.Najlepsze uczucie na świecie! <3



~~~~
Teraz oficjalnie chciałabym podziękować mojej koleżance Izie, która niestety go nie lubi,ale pojechała ze mną,bo inne mnie niestety olały ;( Dziękuję kochana<3 :*:*:*
~~~
Teraz trochę o innym bardzo ważnym spotkaniu :D
Wczoraj także miałam okazję poznać siostrę Saszanator <33 Z czego się mega ciesze :))
~~~
Dziękuję za przeczytanie :* Po prostu musiałam to napisać,bo nie mam co zrobić z moimi emocjami <3333 Rozdział niedługo :))


sobota, 6 czerwca 2015

Mamy rozdział.. ;)

Rozdział 02

Do dzisiaj wielu ludzi ocenia innych po okładce.Nie doceniają tego co najważniejsze-piękność serca.Jednakże alkohol w dużym stopniu szkodzi umysłowi.Mózg nie przyswaja takiej dawki,jaką dopuszczamy do siebie.Moje wpatrywanie się w oczy nowego kolegi oczywiście musiała przerwać Francessca. Poszliśmy przez park nieopodal mojego domu.Droga cholernie mi się dłużyła,ponieważ nie mogłam znieść jego uśmieszków w naszym kierunku.Na wylot mogłam rozpoznać jego zamiary,ale ja jestem twarda,więc się nie dam sprowokować.Bałam się tylko o Fran,bo nie jest taka jak ja.Daje się prowokować.Pomimo tego ją kocham.Nagle z ciszy wyrwał mnie głos przyjaciółki.
-Maxi,a ty masz kogoś?-zapytała
-Francessca,przestań!-krzyknęłam
-Naty daj spokój.Nie,nie mam żadnej laski teraz,a co któraś chętna?-przygryzłam wargę
-Pięknie się rumienisz.-dodał
-Dzięki.Idę po drinki chce ktoś?-zapytałam
-My chcemy.-odpowiedzieli razem, na co ja się zaśmiałam
Powolnym krokiem szłam w stronę barku i barmana rozmyślając nad dzisiejszym wieczorem,trochę się obawiałam co się stanie kiedy znowu Francessca przesadzi z alkoholem.Postanowiłam sobie,że ją popilnuję,ale wiedziałam,że będzie to najtrudniejszą rzeczą tej nocy.Kiedy dochodziłam już do stoiska z napojami,to na kogoś wpadłam.Oczywiście Natka,znowu zrobiłaś z siebie idiotkę-pomyślałam i od razu przeprosiłam:
-Przepraszam.-zarumieniłam się kiedy jakiś nieznany chłopak podniósł na mnie swoje piękne,czekoladowe oczy.
-Nie przepraszaj,to moja wina.-uśmiechnął się masując swoje skronie
-To ja już pójdę.-kiedy zmierzałam w dalszą drogę do mojego celu mulat złapał mój nadgarstek,syknęłam
-Może w ramach rekompensaty zaśpiewasz ze mną,co?-zapytał,a ja utonęłam w jego oczach-znowu
-Ale ja....-zawahałam się
-Nie ma żadnego ale.-uśmiechnął się,a ja od razu zrobiłam to samo
-Nie umiem śpiewać.-posmutniałam
-Pozwól,że ja ocenię.-dosłownie wyszczerzył się
-Nie,błagam cię.Nie chcę się skompromitować.-pobiegłam zanim,bo od razu poszedł nas zapisać
-Obiecuję ci,że zaśpiewasz idealnie.-przytulił mnie,a ja utonęłam w jego zapachu.Był on jak ocean,który nie ma dna.Jego perfumy uzależniają,a ja stałam się ich ofiarą.
-Dziękuję,ale teraz wybacz muszę lecieć do przyjaciół.-pożegnałam się grzecznie,jak na kulturalnego człowieka przystało.
Zamówiłam nam drinki.Od czasu stłuczki byłam jakaś,taka rozkojarzona i nieobecna.Cały czas albo na kogoś wpadałam,lub nie słyszałam jak ktoś do mnie mówi.Przez około godzinę pilnowałam Francessci,kiedy w pewnym momencie zobaczyłam ją na parkiecie z jakimś przystojnym blondynem,moje serce mi zabiło,ale dlaczego?Dlatego,że ujrzałam obok nich mulata,którego poznałam parę minut wcześniej.Jasne nie było mnie z jakiś pięć minut,a ona już kogoś znalazła.Zaśmiałam się pod nosem i wodziłam wzrokiem w poszukiwaniu kelnerka.Na marne,bo on znalazł mnie.Był już totalnie nachlany.Wypił chyba z sześć kieliszków,a już mu odbijało.
-Zatańczymy ślicznotko?-zapytał,a ja miałam wielki znak zapytania na ustach
-Nie!-krzyknęłam
-Ale dlaczego?Kocham Cię.Jesteś moją dziewczyną.-krzyczał na cały pub,a ja kątem okna widziałam jak mulat mi się przygląda
-Nie jestem niczyją dziewczyną,a ty jesteś pijany!
-Ależ kotek nie kłam już.Chodź na parkiet mała.-mówił nadal próbując mnie przytulić
-Nie mów tak do mnie debilu!-wykrzyczałam,miałam ochotę wyjść,zapaść się pod ziemię.Ja głupia myślałam,że jest spoko chłopakiem.Chwila,NIE! Przyjacielem.Pomyliłam się.
-Bo co mi zrobisz?-zapytał ironicznie, z iskierkami w oczach
-Nic ci nie zrobię,wracaj do domu,odpocznij.-mówiłam ze strachem 
-Nie musisz mi rozkazywać!-krzyczał na mnie w taki sposób jakbym mu coś zrobiła,co było nieprawdą
-Ja ci nie rozkazuję,tylko dobrze radę.-w tym momencie poczułam mocne uderzenie w twarz,a raczej w policzek.Skompromitował mnie.Wszystkie spojrzenia były skierowane na mnie.Moje policzki w jednym momencie zrobiły się mokre,a oczy zaszkolone. Czułam na sobie,jak wszyscy rozbierają mnie wzrokiem.Rozpłakałam się.
-Co ty robisz?-usłyszałam dobrze znany mi głos
-A co ty Matka Fatimska,że ją bronisz!-krzyczał Maximiliano
-Tak bronię ją i co? Zabronisz mi?-mulat kierował miliardy pytań w stronę kelnera 
-Nie musisz mi mówić kogo mam bić,a kogo nie!
-Na dziewczyny się ręki nie podnosi idioto!-to słodkie,że chłopak,którego nie znam mnie bronił
-Ty pewnie lepszy nie jesteś!-Maxi obwiniał mulata 
-Wcale mnie nie znasz,a oceniasz.-oznajmił i poszedł do sceny
Nie potrafiłam słuchać tej kłótni,ale będę mu wdzięczna do końca życia za taką rycerską obronę. Maximiliano nie powinien mnie bić,ale alkohol robi swoje.Co nie oznacza,że go usprawiedliwia.Nie powinnam mu ufać.W połowie rozmowy chłopaków wybiegłam do toalety.Po jakimś czasie przybiegła do mnie Franka z wiadomością,że ktoś czeka na mnie na scenie.Moje serce zaczęło szybciej bić,a motyle w brzuchu wariować.Wyszłam powolnym krokiem z łazienki kierując się do sali,w której odbywała się impreza.Chłopak do mnie podszedł i wręczył mi mikrofon.
-To chwila,w której mogę być z tobą tylko ja.-uśmiechnął się.Muzyka wydobywała się z głośników.Była to moja stara piosenka.Tylko skąd on ją zna.No tak to sprawka mojej kochanej przyjaciółki pewnie.Ale to nie miało teraz znaczenia.Liczył się tylko ten moment.Ja i on.Wiedziałam,że mogę go już nie spotkać nigdy.Zaczęliśmy śpiewać. Najpierw ja:
Tanto tiempo caminando junto a ti-Tyle czasu chodząc z tobą.
Aun recuerdo el día en que te conocí-Pamiętam dzień w którym cię poznałam.
El amor en mi nació tu sonrisa me enseno-Miłość we mnie urodziła się
Tras las nubes siempre va a estar el sol-Twój uśmiech mnie nauczył
Te confieso que sin ti no se seguir.-Że za chmurami zawsze będzie słonce
Luz en el camino tu eres para mi.-Zdradzę tobie że bez ciebie nie mogę żyć.
Desde que mi alma te vio.-Światłem na drodze jesteś dla mnie.
Tu dulzura me envolvió.-Odkąd moja dusza cię zobaczyła.
Si estoy contigo se detiene el reloj.-Twoja słodycz mnie opakowała.
Lo sentimos los dos el corazón nos hablo-Kiedy jestem z tobą zatrzymuje się zegar.
Y al oído suave nos susurro-Czujemy to oboje, serce nam to mówi i ucho słyszy delikatny nasz szept. 
Ref: Quiero mirarte-Chcę patrzeć na ciebie
Quiero sonarte-Chcę śnić o tobie
Vivir contigo cada instante-Przeżyć z tobą każdą chwilę
Quiero abrazarte-Chcę cię przytulić
Quiero besarte-Chcę cię pocałować
Quiero tenerte junto a mi-Chcę cię mieć blisko mnie.
Pues amor es lo que siento.-Przecież miłość jest tym co czuję.
Eres todo para mi.-Jesteś wszystkim dla mnie.
Quiero mirarte-Chcę patrzeć na ciebie
Quiero sonarte-Chcę patrzeć na ciebie
Vivir contigo cada instante-Przeżyć z tobą każdą chwilę
Quiero abrazarte-Chcę cię przytulić
Quiero besarte-Chcę cię pocałować
Quiero tenerte junto a mi-Chcę cię mieć blisko mnie.
Tu eres lo que necesito.-Jesteś tym czego potrzebuję.
Pues lo que siento es-Przecież to co czuje to 
Amor-miłość
Refren był momentem,w którym mogłam poznać jego głos.Błądziłam wzrokiem po jego twarzy.On patrzył w moje oczy.Nasze usta dzieliło dosłownie pół milimetra.Kiedy chłopak złączył nasze usta utonęłam.
__________________________________________________________________
No i mamy rozdział numer 2 :) Co myślicie?Dedykuje go wszystkim czytelnikom bez wyjątku ;** Pozdrawiam i życzę miłego czytania <3~Tynka ;* dzisiaj krótko,bo to dopiero początek,ale obiecuję,że następne będą długie ;) 

niedziela, 24 maja 2015

Mamy rozdział ;)

Rozdział 01

Ludzie sądząc,że choroba oznacza niechęć nie mają racji.Większość z nich uważa,że bycie chorym to śmierć tego wszystkiego co było kiedyś,koniec uczuć,przyjaźni,miłości.Jednak oni się mylą.Tak cholernie się mylą.Taka nie byłam ja.Pomimo tej głupiej choroby krwi walczyłam.Od malutkości nauczyłam się co to walka o zdrowie,życie i byt.Nikt mi tego uświadomił jakie jest życie.Wszystko musiałam robić samotnie.Pomimo tego,że miałam najlepszą przyjaciółkę siostrę.Dobrze,że dzisiaj znalazła dla mnie chwilę czasu i postanowiła iść ze mną na wizytę do lekarza,a później do jakiegoś kina lub teatru,albo ewentualnie na karaoke.Kiedy się obudziłam była gdzieś godzina 8:30.No kurde Natalia miałaś wstać pół godziny temu-pomyślałam i niechętnie wygramoliłam się z łóżka.Przed wejściem chciałam wziąć gorącą kąpiel.Wzięłam z fotela już wcześniej przygotowany zestaw.Ale oczywiście ktoś musiał mi zając łazienkę.Był to jakiś chłopak,który spędził noc u Francessci.
-Ej!Wyłaź,bo jestem już spóźniona!-krzyczałam tak głośno,że przyjaciółka słyszała mnie z dołu
-Już!Chwileczkę!-zawołał,a ja zeszłam na dół.Wzięłam tylko jednego naleśnika z talerza koleżanki i znowu szybko wbiegłam na górę.Weszłam pędem do łazienki,by się przygotować nie tylko fizycznie,ale i psychicznie.
Byłam gotowa już po trzydziestu minutach.W ciszy wyszłyśmy z domku.Była śliczna pogoda.Czego ja bym mogła się spodziewać,przecież to lato,lipiec.Jednak tą ciszę musiałam przerwać,bo byłam zbyt ciekawska.
-Kto to był?-zapytałam
-Nowy kolega.-zarumieniła się
-Taa a jak ma na imię? I co się działo kiedy tak smacznie sobie spałam?-zadawałam miliony pytań,no cóz taka już byłam.
-To jest Diego,no przecież wiesz,a jeszcze się pytasz.-ukazała szereg swoich białych ząbków.
-Ooo.Mam nadzieję,że z tego coś więcej będzie.-oznajmiłam z uśmiechem.Jeszcze nigdy się tak nie uśmiechałam często.
-Haha-zaśmiała się i dopowiedziała:Chyba śnisz!-udawała focha
-Nie śmiej się ze mnie,bo chcę dobrze!-przytuliłam ją
-Wiem,wiem,a teraz chodźmy już,bo się spóźnisz i kolejka ci przejdzie.-powiedziała i spacerowałyśmy nadal w ciszy.Nie musiałyśmy nic mówić,bo doskonale się rozumiałyśmy bez żadnych słów.
Droga do mojego lekarza zajęła nam jeszcze jakieś piętnaście minut.Nie powiem bałam się badań i ich wyników.
-Pani Navarro?-zapytał
-Tak,jasne.-odpowiedziałam
-Proszę do gabinetu.-weszłam niechętnie
-Teraz pobierzemy pani krew do badań.-przestraszyłam się
Badania były bardzo męczące.Pobrano mi sporą ilość krwi.Nie lubiłam tego uczucia.Bałam się igieł od dziecka.Nie musiałam długo czekać na wyniki.Minęło jakieś z dwadzieścia minut.Znowu poproszono mnie do środka.
-Mamy już wyniki.-doktor posmutniał
-I jak?-zapytała tym razem Fran
-Nie ukrywam jest gorzej niż ostatnio.Wracają objawy anemii.Wyniki krwi są jednoznaczne.-z oczu poleciało mi kilka łez
-Nie martw się kochana, będzie dobrze.Jestem przy tobie.-przytuliła mnie
-Jeżeli pani się zgodzi to podejmiemy leczenie.-powiedział doktor Marley
-Zgadzam się.-powiedziałam i wyszłam
Postanowiłam się już więcej nie zamartwiać i pójść z Francesscą na spacer, jakiś obiad,a później porobić zdjęcia i na karaoke.Poszłyśmy do naszej ulubionej knajpki ,,London Times" i zamówiłyśmy sobie tosty z szynką i serem-moje najukochańsze danie.Posiłek był na prawdę dobrze przygotowany.
-Proszę.-podał nam danie przystojny kelner
-Dziękuję.-odpowiedziałam
-Ej ty! Widzę jak na niego patrzysz!-zaśmiałam się
-No co?Przystojniaczek.Muszę cię z nim spiknąć.-wybuchnęłam w tym momencie śmiechem
-Przestań!Ani mi się waż!-krzyknęłam,a ludzie się dziwnie na mnie patrzyli
-Hehe czemu nie?-zapytała chytrze
-Bo by nawet na mnie nie spojrzał.-posmutniałam,a  on akurat przyszedł po kolejne zamówienie
-Nie smutaj,bo to nie prawda.Chłopak,który na ciebie nie patrzy jest ślepy.-czułam jak moje policzki robią się jak buraki,a moja przyjaciółka zachichotała pod nosem
-Jestem Natalia i dziękuję za te miłe słowa.-uśmiechnęłam się
-Mów mi Maxi.Pięknie się rumienisz.-powiedział,a ja spojrzałam z zabójczym spojrzeniem na Fran
-Dziękuję.
-Nie dziękuj.Może dasz się namówić dzisiaj na karaoke?-zapytał
-Ehem!-chrząkała włoszka
-Przepraszam wy!-uśmiechnął się do Francessci
-Jasne,że mamy ochotę na imprezkę.Właśnie planowałyśmy tam iść.-powiedziała
-To może o 18?-zapytałam
-Spoko.Przyjdźcie tutaj,a tam pójdziemy razem.To nie daleko stąd.-pożegnał się i odszedł od naszego stoliczka,a my poszłyśmy do domu zacząć przygotowania.
Wstydziłam się śpiewać.Uważam,że nie mam talentu do tego.Zdecydowanie został we mnie tylko hip-hop.Miałam nadzieję,że nie będę musiała pokazać się z tej strony.Do domu doszłyśmy tak około godziny czternastej.Cholera mamy cztery godziny na wszelkie przygotowania.Ja nie miałam oczywiście się w co ubrać.Postanowiłam wygrzebać z szafy najładniejszą sukienkę,jaką miałam.Łazienkowe czynności zajęły mi jakąś godzinkę.Nim się obejrzałam była już siedemnasta.Tak długo zajął mi wybór stroju.Włosy pozostawiłam w lokowanym nieładzie-jak to nazywa moja przyjaciółka i twierdzi,że ładnie mi w tym stylu.Zrobiłam lekki make up i założyłam wcześniej przygotowany zestaw.Wszystkie te czynności zajęły nam z dwadzieścia minut i właśnie wychodziłyśmy kiedy zrobiło mi się słabo.
-Spokojnie nic mi nie jest.To przez te badania.-uspokoiłam trochę dziewczynę
-Na pewno?-martwiła się
-Jasne.Zawsze tak mam.-uśmiechnęłam się i zamknęłam drzwi na klucz.
Droga była krótka.Po piętnastu minutach byłyśmy na miejscu pod restauracją.Nagle za nami ukazała się znana mi już sylwetka mężczyzny.
-Cześć.Pięknie wyglądacie.-powiedziała,a my przytuliłyśmy go na przywitanie
-Dziękujemy.-powiedziałyśmy chórkiem
-Gotowe na imprezę?-zapytał
-Tak.-uśmiechnęłam się.
-Co tak stoicie.Idziemy,bo za chwilę się zacznie?-niecierpliwiła się już Fran,a ja chciałam tylko popatrzeć w jego czekoladowe oczy.
_________________________________________________________________
Heej ;) dzisiaj dodaje rozdział numer 1 trochę taki chaotyczny jak myślicie? Na razie tylko z perspektywy Natalii (głównej bohaterki).Dedykuję go wszystkim bez wyjątku,co czytają mojego bloga i życzę miłego dzionka ;** <3 

sobota, 23 maja 2015

Na życzenie mojej kochanej;*..

Prolog ...

Chyba pamiętacie historię Sierotki Marysi,czy Brzydkiego Kaczątka.Taka właśnie była moja historia życia.Przez te osiemnaście lat nikt nigdy tak naprawdę mnie nie pokochał.Żyłam sobie samotnie w domach dziecka.Kiedy byłam malutka zachorowałam na anemię.Niby się z tego wyleczyłam,ale  zawsze widniały we mnie oznaki choroby. Szybkie męczenie,brak apetytu i takie tam podobne rzeczy.Do Londynu wyjechałam mając szesnaście latek.Nigdy nie byłam dziewczyną adorowaną przez nikogo.Kochałam fotografię,więc dlatego postanowiłam spróbować tutaj.Studiuję także psychologię i pragnę odnaleźć w sobie to coś,czyli nowe cechy charakteru.Już nie chciałam być szarą myszką,bo wiedziałam,że tym nic nie osiągnę.Nawet zmieniłam styl,nie tylko bycia,ale ubiór.Ze skejta przeszłam w rock.Zawsze chciałam śpiewać i tańczyć.Zazwyczaj jestem niezdarną dziewczyną.Nie miałam zamiaru nigdy nikogo udawać.Lepiej pozostać sobą.Miałam nadzieję,że ktoś mnie w końcu pokocha.W domu dziecka nigdy nie brakowało mi miłości,ale wolałabym być jak inne dziewczyny:piękniejsza,mieć chłopaka i zostać modelką jak moja najlepsza przyjaciółka Francessca To dzięki niej na początku mnie zaakceptowali pozytywnie.Przynajmniej byłyśmy we dwie.Zawsze razem.Nigdy osobno.Żadnej kłótni.Byłyśmy jak papużki nierozłączki.Jestem jej prywatnym fotografem.Pomogłam jej wejść w ten świat.W Londynie zamieszkałyśmy razem.Prawie w ogóle nie wiedziałam co to prawdziwy,rodzinny dom.Moi rodzice i rodzeństwo zginęli w wypadku pod lawiną wulkanu,kiedy byłam czterolatką.Dlatego nienawidziłam gór.Wolałam piękne miasto w Wielkiej Brytanii.Urodziłam się osiemnaście lat temu w Hiszpanii.Postanowiłam już zawsze o wszystko walczyć i przyjąć zasadę:NIE PODDAJĘ SIĘ WCIĄŻ WALCZĘ!
__________________________________________________________________
I jest prolog, który mi osobiście nie wyszedł ;( Nie jestem dobra w pisaniu prologów,ale obiecuje rozdziały będą dłuższe i lepsze;) Wstawiam już go teraz na życzenie mojej kochanej Patii <3 A szablon osobiście wygląda tak ;)



Bohaterowie ;)


Ona-miła,wrażliwa osiemnastolatka o imieniu Natalia.Studiuje psychologię,jest fotografem i chciałaby zostać fotomodelką.Czy uda jej się?

Harry Styles-sławny,osiemnastoletni wokalista z zespołu One Direction.Kocha muzykę i chciałby odnaleźć swoją bratnią duszę.Ale czy los mu na to pozwoli?

Niall Horan-wiecznie uśmiechający się osiemnastoletni blondyn o nieziemsko niebieskich oczach,wokalista zespołu 1D. 

Zayn Malik-przystojny,dziewiętnastoletni brunet o ciemnych oczach niczym kamień szmaragdu.Jeden z pięciu muzyków bardzo sławnego zespołu.Czy rywalizacja z przyjacielem wyjdzie mu na dobre?

Liam Payne-dwudziestolatek,bardzo kocha muzykę i swoją przyjaciółkę,zawsze ją wspiera i przy niej jest.Co to oznacza?Czy to miłość?Czy jednak tylko poczucie winy i samotności? 

Louis Tomlinson -pisze piosenki dla zespołu,ma dwadzieścia lat,uwielbia rozśmieszać swoich przyjaciół oraz oczywiście marchewki!Nazywają go "Pasiasty","Marchewa" i "Tomo".
Diego Dominguez-ma 19 lat, bardzo przyjaciel, zakochuje się,ale czy z wzajemnością? <klik>(,bo nie moge dodać więcej zdjęć ;( )
Francessca Comello-przyjaciółka głównej bohaterki, śliczna modelka i utalentowana piosenkarka.Kocha swoich przyjaciół.Zakochuje się w niej 2 przystojnych mężczyzn kogo ona wybierze?

Maximiliano Ponte-przyjaciel Natalki, uroczy osiemnastolatek